Pierwsze materiały z Crash Bandicoot: N. Sane Trilogy
O tym, że pierwsze trzy części klasycznej serii Crash Bandicoot zostaną odświeżone na aktualną generację konsol, wiadomo już od czerwca, kiedy to projekt został ogłoszony w czasie tegorocznej imprezy E3. Teraz, przy okazji Playstation Experience, mogliśmy zobaczyć jak gra będzie wyglądała.
Nie bez kozery o obecnej, ósmej generacji konsol, mówi się „generacja remasterów”. Wiele spośród hitów na PS4 czy XBox One to gry, które można było ograć na starszych sprzętach. Budzi to mieszane reakcje graczy. Jedni uważają, że remastery są nikomu niepotrzebne i odciągają zasoby od tworzenia nowych gier, a inni są zadowoleni że mogą zagrać w gry, w które nie mieli wcześniej okazji, przy poprawionej grafice.
Głosy tęsknoty za klasyczną platformówką 3D słychać było od dawna, i nic dziwnego – na grach o lekko trzepniętym torbaczu wychowało się całe pokolenie posiadaczy Playstation. Po sieci krążyło już wiele plotek czy domniemanych dowodów nadchodzącego nowego wydania. Ale dopiero na czerwcowym E3 wszystko się wyjaśniło: powstaną remastery pierwszych trzech części, czyli:
- Crash Bandicoot
- Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back
- Crash Bandicoot: Warped
Na evencie Playstation Experience pokazany został trailer odświeżonej trylogii. Zawiera on ujęcia tylko z pierwszej części, ale można się już zorientować jaki będzie poziom grafiki.
Więcej informacji można wyczytać z wpisu na blogu Playstation, który został napisany przez Dana Tanguaya, Game Directora w firmie Vicarious Visions, która tworzy grę. Już na wstępie zadaje on sam sobie pytanie – czy to jest faktycznie tylko remaster? Odpowiedź nie jest prosta.
Pierwszy Crash Bandicoot powstał 20 lat temu, przez co użycie oryginalnych kodów źródłowych czy zasobów graficznych i dźwiękowych mijało się z celem. Grafika została stworzona na nowo, bazując na oryginalnych konceptach. Podobnie wyglądała sprawa z mapami. Jak mówią twórcy, nowe cut-scenki zostały stworzone „inspirując się” tymi z klasycznych edycji, tak więc nie są to po prostu stare filmy z podbitą rozdzielczością.
Deweloper tworząc większość rzeczy od nowa zaczął od przemyślenia samego gameplayu. We współczesne gry gra się nieco inaczej niż w te sprzed kilku generacji, dlatego trzeba było wyłuskać ze starych gier ich ideę, ducha, który sprawiał że gry były tak lubiane, i dostosować go do aktualnych oczekiwań. Oprócz tego przeportowano niektóre rozwiązania z nowszych edycji do tych starszych. W pierwszym Crashu możemy spodziewać się m. in. wyzwań czasowych znanych z „Warped”, których oryginalnie tam nie było. Zunifikowano także system menu, checkpointów i save’ów.
Widać więc, że nowa edycja to nie jest po prostu podbicie rozdzielczości na enginie. Zmiany są gruntowne, a gry zostały stworzone w zasadzie od zera. Dana Tanguay uważa jednak, że nie może być mowy o remake’u ze względu na stopień wykorzystania klasycznych gier. Z tego powodu to, czym będzie „N’sane Trilogy”, nazwał „Remaster Plus”.
Pojawia się więc pytanie – czemu znowu odgrzewanie staroci, zamiast zrobienia nowej gry? Od razu przychodzi na myśl chęć popłynięcia na fali nostalgii, skorzystania z pozytywnych wspomnień ludzi, którzy 20 lat temu zagrywali się w oryginał, i teraz bardzo chętnie kupią nową grę. To na pewno bardzo istotny czynnik. Trzeba też pamiętać, że dalsze gry serii, których nie tworzyło już studio Naughty Dog, były tworzone siłą rozpędu, i fani serii odnoszą się do nich raczej chłodno, przez co mogliby podobnie podejść do kolejnej gry. Tworząc remaster studio staje po bezpiecznej stronie, nawiązując do edycji, które były przyjęte entuzjastycznie, a dodatkowo patrzy się na nie przez różowe okulary wspomnień z dzieciństwa.
Ja nie jestem emocjonalnie związany z Crashem. Nie miałem PS1, nie spędzałem długich godzin skacząc i rozwalając skrzynki stworzeniem, które wszyscy znajomi określali jako „lisek” (chociaż tak naprawdę to jamraj, drobny torbacz). Grę na pewno kupię, lubię zręcznościówki platformowe i brakuje mi takich gier na współczesnej generacji. Muszę jednak przyznać, że to, co zostało pokazane na filmach, mnie nie powaliło. Grafika jest poprawna, ładnie podbito rozdzielczość, poprawiono modele i tekstury, ale nie zrobiło to takiego wrażenia, jak reboot Ratcheta i Clanka. W żadnym wypadku nie twierdzę, że gra wygląda źle, po prostu po prezentacji nie poczułem tego „wow”. Słyszałem też głosy, że gameplay jest trochę bardziej ociężały niż w oryginale, ale ja za mało grałem w tamte wersje, żeby mieć aż takie wyczucie. Oczywiście to dopiero pierwszy, wczesny film (premiera planowana jest na przyszły rok), z tylko jednej gry, więc wszystko może się jeszcze zmienić. Za projekt na pewno trzymam kciuki.