Prezes Nintendo zdziwiony reakcją inwestorów na Switcha
Prezesa Nintendo, Tatsumiego Kimishimę, zdziwiło, że cena akcji firmy staniały o ponad 7% po pokazaniu Nintendo Switch.
W oczekiwaniu na Nintendo Switch cena akcji koncernu urosła o 4,6%, co było największym skokiem od czasu spektakularnego sukcesu gry Pokemon Go. Jednak zaraz po opublikowaniu filmu reklamowego, który jak na razie jest jednym z niewielu źródeł konkretnych informacji o konsoli, akcje natychmiast staniały o 7,3%.
W rozmowie z dziennikarzami ze stacji Bloomberg Tatsumi Kimishima, prezes Nintendo, powiedział, że jest zdziwiony negatywną reakcją inwestorów po ujawnieniu pomysłu koncernu na nową konsolę.
Mówiąc szczerze, byłem zaskoczony. Zadziwiła mnie ta reakcja. Ale nie mogę jej zrozumieć. I nie ma większego sensu pytanie mnie o cenę akcji.Tatsumi Kimishima dla Bloomberg News
Kimishima został prezesem firmy w bardzo trudnym momencie. Od ośmiu lat przychody Wielkiego N spadają, więc wszyscy liczą na nową konsolę. Sytuacja firmy nie jest dramatyczna – konsole mobilne sprzedają się nieźle, gry, nawet te na WiiU biją rekordy sprzedaży pojedynczych tytułów, a Nintendo ma spore zapasy gotówki jeszcze z czasów oszałamiającego sukcesu konsoli Wii. Inwestorzy jednak oczekują rozwoju a nie powolnego upadku i przejadania przychodów z przeszłości.
Ciężko gdybać na temat przyczyn spadku ceny akcji. Inwestorzy mają swoje motywacje, całkowicie inne niż gracze, mogą inaczej niż my odbierać Switcha. Martwią mnie jednak mające uspokoić akcjonariuszy stwierdzenia Kimishimy, że „Nintendo celuje w zwiększenie liczby osób, które grają w gry”. Może to oznaczać graczy, których stracili przez ostatnią dekadę albo dwie, ale może też oznaczać uderzanie w rynek casuali, co w pewnym sensie potwierdza też spot reklamowy, jak i same cechy konsoli.
Celujemy w zwiększenie liczby ludzi, którzy grają w gry. Chcemy zapewnić naszym klientom wiele nowych niespodzianek, i to przez ich wsparcie zwiększą się nasze przychody. To efekt końcowy. (…) Przyszły rok wszystko pokaże.Tatsumi Kimishima
O ile samej firmie może to zrobić dobrze, zwiększą się przychody (w tym momencie to gry mobilne i mikropłatności są najbardziej lukratywnym kawałkiem rynku), o tyle dla mnie, gracza „core”, może to oznaczać mało angażujące gry i sprzęt, który koniec końców będzie kolejnym tabletem dedykowanym do gier. Nie musi tak być, ale z lekkim niepokojem wyczekuję kolejnych przecieków na temat Switcha, które zapowiadane są oficjalnie dopiero na 12. stycznia przyszłego roku.